2017-07-22

22 lipca 2017
Wracamy do domu, tak można podsumować nasz dzisiejszy dzień… ale od początku.

Wstajemy około 7, dopakowujemy plecaki i porządkujemy domki aby o 8 być na śniadaniu. Przed 9 schodzimy na busa i idziemy przez las nad chmurami aby dotrzeć około 9 na przystanek. Na busa czekamy około 40 minut – zaznaczam to, gdyż to jedyny spokojny czas dzisiejszego dnia.

Z busa wysiadamy około 11, szybko dajemy duże bagaże do przechowalni na dworcu i o 11:25 jesteśmy przy Barbakanie. O 11:30 spotykamy się już z przewodnikiem i ruszamy na Stare Miasto. Przewodnik fantastyczny, język i zagadnienia świetnie pasujące do grupy wiekowej naszych chłopców. Sporo informacji o średniowiecznej obronności Krakowa, o fosach, basztach, bramach, arsenałach… ale też o św. Florianie, o pochodzeniu nazw ulic, o tym jak się kiedyś wskazywało „adresy”, o królach i rycerzach, o turniejach, o tajnym agencie Zawiszy Czarnym,  świętych Wacławie i Wojciechu, o Uniwersytecie Jagiellońskim, o przebiegu koronacji, o prawie magdeburskim i o tym jak lokowane były miasta, o ich autonomii, o karach na mieszkańcach, o piwie i torturach w ratuszowej piwnicy, o takich słowach jak wąwel, rzygacz czy arkady. W końcu też  o swobodach jakie były w Krakowie podczas zaborów i okupacji i o tym, jak ważne było tu centrum dbania o POLSKOŚĆ w trudnych dla Polski czasach. Kończymy zwiedzanie około 15, a weszliśmy praktycznie tylko do katedry i smoczej jamy – czas umknął niezauważalnie.

Wracamy ul. Grodzką i jemy obiad na Starym Mieście. Na Rynku Głównym mamy 30 minut na zakup pamiątek, później szukamy geocachingu przy wejściu do piwnicy „Pod Baranami”, a gdy to nam się nie udaje, to podejmujemy ciekawie ukrytą skrytkę na Plantach. Kupujemy bilety i biegniemy na tramwaj, przesiadka i jesteśmy  okolicach Parku Wodnego. Tutaj wrażenie robią zjeżdżalnie i już po minach chłopców widać, że to jest trafiony pomysł. 130 minut na basenie i wychodzimy, gdy już robi się ciemno. Jest około 20:20. Po drodze na przystanek wchodzimy do sklepu zrobić zakupy na kolację, ale głównie na „imprezę” w pociągu – chipsy to chyba główny zakup tego wieczoru.

Na dworzec dojeżdżamy około 21:30, odbieramy bagaże z przechowalni (czynnej do 22) i idziemy na peron, gdzie już stoi pociąg. 22:12 ruszamy w kierunku Szczecina…

tutaj kończymy opis… ale żeby nie było, nikt nie poszedł od razu spać 😉