Sobota, 9:30 zbiórka na dworcu Szczecin Główny i bez problemu zaraz po 10 wyruszamy do Wrocławia. W pociągu spotykamy zaprzyjaźnioną ekipę z Klinisk… a w pociągu jak to w pociągu… na pewno za dużo słodyczy i telefonów.
14:30 jesteśmy we Wrocławiu, zdjęcie przed pięknie odnowionym dworcem i jedziemy na Wyspę Słodową do Hotelu Tumskiego. Chłopcy zajmują 10-osobowy pokój, dziewczyny są w 6-stkę ze starszymi koleżankami z Klinisk.
Mamy 30 minut do obiadu, dlatego mamy czas przygotować się do etapów, aby zaraz po obiedzie szybko wyjść na tramwaj.
Obiad jemy w restauracji hotelu, pani Magda zachwycona kremem z dyni, drugie danie też świetne… no nic, nie będę narzekał, ale nie lubię marnowania jedzenia.
Zaraz po obiedzie tramwaj, później autobus i około 17:40 docieramy lekko spóźnieni na start (minuta „0” była o 17:20) i pierwsze zespoły wyszły z lekkim opóźnieniem.
Etapy 1 naprawdę trudny, szczególnie w nocy, a patrząc, że większość była pierwszy raz sama z mapą to jestem pod dużym wrażeniem przede wszystkim odwagi i wytrwałości.
Etap 2 łatwy w większości po otwartym terenie na mapie w formie zdjęcia lotniczego i kawałka pełnej mapy.
Etap 3, gdy już jest późno, dwa etapy w nogach i łatwo nie jest dał się na pewno we znaki. Jednak wszyscy docierają na metę. Już za to się należą wielkie GRATULACJE.
Powrót około 1 w nocy, wysiadamy koło katedry i udaje nam się przejść nocą pięknie oświetlony Ostrów Tumski.
7:30 pani Magda idzie budzić chłopców – a ci wykąpani, na nogach, ubrani 🙂 to się nazywa regeneracja.
8:30 śniadanie i zaraz po nim z plecakami jedziemy do Sky Towet, gdzie mamy okazję podziwiać przepiękną panoramę Wrocławia i okolic z górą Ślężą wynoszącą się lekko ponad chmury. Następnie jedziemy na Stare Miasto zwiedzić Rynek, gdzie mamy TRInO << link do mapy. Na koniec, po głosowaniu idziemy do KFC na obiad.
Dalej już tylko przejście/przejazd na Dworzec Główny we Wrocławiu, 13:55 wyjazd i po 18 meldujemy się w Szczecinie.
Podsumowanie.
Wyjazd dużą grupą uważam za udany. Jestem przekonany, że dzieci będą go dobrze wspominać nawet jeśli nie wszystko im się podobało.
Bardzo dziękuję panu Danielowi Halickiemu za wspólny wyjazd z Kliniskami i pomoc w nocy na etapach z przypilnowaniem dzieci.
Dziękuję również rodzicom, którzy wykazali się dużym zaufaniem oddając mi swoje skarby pod opiekę – przecież tak to tylko ich męczę na matematyce.
Trzy etapy to za dużo na raz. Zostaniemy przy zawodach, gdzie zazwyczaj są dwa dzienne i jeden nocny etap.
Tekst naszego wyjazdu:
– Czy to pan Paszek?
– Tak.
– Ooooo, nasze zbawienie.